[A poszt eredetije magyarul itt található. A lengyel fordítást készen kaptam, annak érdekében, hogy ők is elolvashassák. A fordítást Mezei Noémi készítette, ő a Varsói Magyar Kulturális Intézet vezető tervezője. A lektor, pedig Alexandra Bata-Bocian, tolmács-lektor, a Centrum Jezyka Wegierskiego tulajdonosa, mely a legjobb lengyelországi magyar nyelviskola, fordítóiroda. A Kulturális intézetnek és a Külügynek is ő fordít-tolmácsol. Volt MTI tudósító.]
Mam swoje ulubione miasta na całym świecie: Nowy Jork, Berlin, Lyon, Paryż, Lizbona, Londyn i wiele innych (ostatnio odkrywałem Bolonięi jej okolice). Tym razem jednak wróciłem do jednejze środkowoeuropejskich metropolii, która – nie tak, jak ostatnio - zrobiła na mnie ogromne wrażenie. I to nie tylko pod względem gastronomicznym!
Warszawę odwiedziłem już kilkalat temu i szczerze mówiąc nie byłem nią zachwycony:centrum, choć ładne, razi sztucznością. Nic w tym dziwnego, skoro po drugiej wojnie światowej trzeba było je całkowicie odbudować, gdyż zostały tylko zgliszcza. Nieco wyolbrzymiając można jenawet uznać zajakiś Disneyland, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje. Niesmak pozostał również po ówczesnych doświadczeniach gastronomicznych, które niczym nie przypominały zapamiętanegow latach osiemdziesiątych smaku polskich produktów, czyli zachwycających tam i wtedy pysznych cukierków mlecznych, zwanychkrówkami oraz smacznychpowideł truskawkowych.
Ale przecież minęło kilka dziesięcioleci i wymagania też się zmieniły. Miasto było pełne przyjaznych ludzi,dla których przyjaźń polsko-węgierska nie była tylko pustym hasłemi znaczyła chyba więcej, niż dla nas, dla Węgrów. Jednak nic ponad to mnie wówczas nie oczarowało. Warszawa dostała ode mnie drugą szansę w maju, kiedy na zaproszenie Instytutu Polskiego w Budapeszcie oraz polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych ruszyłem na podbój stolicy Polski z grupą ekspertów gastronomicznych. Dołączył też do nas Tamás Pellérdi, (nieformalny)ambasador węgierskich wątróbek gęsich w Polsce, który okazał się zapalonym czytelnikiem Világevő (oraz Chili&Vanília). Dzięki niemu odwiedziliśmy kilka miejsc wartych zapamiętania, a przy okazji przybliżył nam tamtejszy rynek,nawiązując jednocześniedo naszych własnych doświadczeń. Ajaki był finał?
Nie pozostało nam nic innego, niż potakując wyrazić pełne uznanie dla buzującego energią i życiem, dającego się pokochać, pełnego pięknych parków oraz miłych i uśmiechniętych ludzi, rozwijającego się i otwartego miasta. I choć podobnie, jak winnych metropoliach, nie wszystko jest tu idealne, jednak daje się wyczuć otwartość imotywację dodalszego rozwoju. Kultywowana jesttu tradycja jadania śniadań, obiadów i kolacji na mieście, odwiedzania kawiarni i barów samoobsługowych, co samo w sobie gwarantuje rynkowi przetrwanie, stałe szlifowanie jakości usług oraz rozwój. Wydaje się więc, że w Warszawie wybuchła i nadaltrwa rewolucja gastronomiczna.
[Wykazadresów na końcu.]
Miejsca, w których jada się śniadania i poranne posiłki:
Kawiarnie, bary mleczne i targi bio:
A oto silna kategoria bistro:
To chyba najlepsze miejsca pod chmurką w tym mieście:
A oto wisienka na torcie, czyli restauracja z gwiazdką Michelin i menu degustacyjnym:
Warszawskie miejsca godne uwagi:
Atelier Amaro, z gwiazdką Michelin, elegancka i nowoczesna restauracja. Obowiązkowo!
Bistro Charlotte, miejsce na śniadanie ze stołem „społecznościowym”
Brasserie Warszawska, bistro w stylu francuskim, w nowoczesnym wydaniu. Bib Gourmand. Obowiązkowo!
Bułkę Bibułkę, miejsce na śniadanie ze stołem „społecznościowym”
Butchery&Wine, bistro wyspecjalizowane w daniach mięsnych. Bib Gourmand.
Na Lato, bar pod chmurką
Poza tym jest mnóstwo wspaniałych, pasjonujących miejsc: samoobsługowe bary mleczne, kawiarnie połączone z bibliotekami, restauracje urządzone w ruinach. Natknęliśmy się nawet na chyba autentyczną zupę pho . Warszawskiej gastronomii warto więc poświęcić kilka dni, bo przecież – darujmy sobie przewodnik Michelin–,gigantyczne znaczeniema to, czy smaczną kolację lub śniadanie spożyjemy w przyjaznym, nastrojowym, tętniącym życiem miejscu. [Live on Instagram in English]
---
Tlumaczenie: Noémi Mezei, autorka projektu siedziby Wegierskiego Instytutu Kultury w Warszawie
Korekta: Alexandra Bata-Bocian, tlumacz i lektor, wlascicielka biura tlumaczen i szkoly jezykowej Centrum Jezyka Wegierskiego